sobota, 12 marca 2016

Kurczak po meksykańsku


przepis Pascala Brodnickiego


Dziś na jedzenie zaproszony został Wojtek. Trzeba więc było ugotować dobrze i ugotować dużo. Wróciłam z zajęć chwile po 10:00, więc do spotkania umówionego na 13:00 było bardzo dużo czasu. A przynajmniej tak mi się wydawało... Najpierw upiekłam opisane w poście niżej ciasto (co było akcją błysk). Na spokojnie zabrałam się więc za danie obiadowe. Miał być to kurczak po meksykańsku, z papryką, limonką, czerwoną fasolą i tortillami. Wszystko wyjęłam, zaczęłam spokojnie kroić i szykować, żeby móc później tylko szybko podsmażyć całość razem i wrzucić do piekarnika żeby dochodziło. Mój idealny plan zaczął się burzyć, gdy zostało mi ostatnie 40 min, a ja dopiero skończyłam wszystko kroić. I wtedy świat runął. Przygotowany do dania kurczak się zepsuł! Zostawiając włączony z ciastem piekarnik pod opieką królika wybiegłam do sklepu mięsnego. Przepis zakładał użycie koło 500 g kurczaka, ja w stresie i zamieszaniu kupiłam (i użyłam) 1,20 kg! Odkryłam też, że kupowanie kurczaka w sklepie mięsnym może doprowadzić mnie do bankructwa, bo za 2 podwójne piersi zapłaciłam prawie 25 zł - no toż to skandal! Nie miałam jednak czasu dyskutować, tylko biegiem wróciłam do domu dalej pichcić. I wtedy napotkałam problem numer trzy - patelnia, której chciałam użyć do przygotowania całości okazała się być zdecydowanie za mała, a garnek który miał posłużyć jako naczynie żaroodporne nie nadawał się do smażenia kurczaka. I masz babo placek! Zaryzykowałam więc i przygotowałam oddzielnie kawałki kurczaka, a oddzielnie warzywną mieszankę. Dopiero gdy wszystko było gotowe, połączyłam całość w garnku. Dolałam soku z limonki, dodałam fasoli i chwilę poddusiłam. Wszystko było miękkie i pyszne, wstawiłam więc do piekarnika, żeby siedziało w temperaturze i sobie dochodziło, a sama wzięłam się za podsmażenie tortill, bo Wojtek jechał już windą! Wyrobiłam się po prostu idealnie z czasem (trzeba też pochwalić Wojtka, że spóźnił się grzecznie 15 min, co pozwoliło mi na doprowadzenie kuchni do stanu czystości).

Pomimo tylu trudności i problemów z przygotowaniem, obiad wyszedł przepyszny! Był cudownie doprawiony. Kurczak posypany cynamonem nadawał aromatu, ostra czerwona papryczka podkreślała ostrość dania, a skórka i sok z limonki w połączeniu z czerwoną fasolą krzyczały 'Viva Mexico!'. Gdyby nie mój brak organizacji pracy i spowolnione tempo danie można spokojnie przygotować w pół godziny, a wychodzi niebo w gębie. Utwierdził mnie w tym przekonaniu fakt, że w 3 osoby rozprawiliśmy się z całym tym garnkiem w jeden dzień i sądzę, że gdyby było więcej, to też zostałoby zjedzone!

Przepis polecam i na pewno będę go powtarzać!




Ocena dania - 9/10
Cena dania - w moim wypadku koło 50 zł, normalnie koło 30 zł
SKŁADNIKI:
  • 3 piersi z kurczaka, umyte, osuszone, pokrojone na ukos w plasterki - ja dodałam 4
  • 4 ząbki czosnku, posiekane
  • 1 duża zielona papryczka chili, pokrojona w drobną kosteczkę razem z nasionami - u mnie była czerwona, bo zielonej nie znalazłam w sklepie
  • 1 łyżka cynamonu
  • 10 goździków - ten etap z braku goździków pominęłam, ale wydaje mi się, że nie są potrzebne
  • 1 cebula, pokrojona w grube piórka
  • 3 papryki (w 3 różnych kolorach) pokrojone w grubą kostkę lub trójkąty, bez gniazd nasiennych - na taką ilość kurczaka, można by dodać 4 albo nawet 5
  • 400 g fasoli czerwonej (waga po odsączeniu)
  • 2 pęczki kolendry, posiekane - w stresie i pośpiechu zapomniałam dodać, ale na pewno dobrze pokreśliłaby smak
  • 3 łyżki oleju słonecznikowego
  • 1 limonka (sok i skórka)
  • 2-3 tortille pszenne
  • świeżo zmielony pieprz
  • sól

PRZYGOTOWANIE:

Olej słonecznikowy rozprowadzamy w głębokiej patelni. Czosnek wrzucamy na zimny tłuszcz, a po chwili smażenia na patelnię wrzucamy cebulę. Następnie dodajemy pokrojoną paprykę. Warzywa smażymy na mocnym ogniu, mieszamy, uważając, żeby czosnek się nie przypalił.

Pokrojonego kurczaka doprawiamy solą i pieprzem, mieszamy i przekładamy na patelnię razem z cynamonem (2 duże szczypty). Do całości dodajemy pokrojoną zieloną papryczkę chili oraz skórkę z limonki. Wszystkie składniki podsmażamy i mieszamy. Dodajemy sok z limonki, przykrywamy, dusimy do momentu, aż sok z limonki wyparuje. Dodajemy fasolę, mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem, ponownie mieszamy.

Zawartość patelni przekładamy do wcześniej nagrzanego w piekarniku naczynia żaroodpornego. Czystą patelnię podgrzewamy, układamy na niej tortillę, uważając, żeby jej nie przypalić (podgrzewamy z obu stron, czynność powtarzamy z pozostałymi plackami tortilli). Wyciągamy naczynie żaroodporne z piekarnika, dodajemy do dania 2 pęczki posiekanej kolendry, mieszamy. Przysmażone tortille kroimy na kawałki (w trójkąty) i wbijamy je w danie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz