przepis Moje Wypieki
Ciasteczka chałwowe bez chałwy, z domową pastą sezamową tahini. Sounds simple enough. Można oczywiście użyć gotowej kupionej pasty (która z resztą posiadam w domu), ale uznałam, że skoro można zrobić samemu, to lece! Piekarnik zajęty był piekącym się sernikiem, więc sezam uprażyłam na patelni. Zblendowanie go z olejem zajęło mi koło 10 minut. Tutaj uwaga praktyczna - jeśli macie duży blender możecie zrobić pasty na zapas, ja przygotowałam pojedynczą porcję tylko do ciastek i i tak ledwo się zamieściłam! Później było już tylko łatwiej. Wszystkie składniki wylądowały w misce, zostały przemieszane łyżka, a następnie ręcznie zagniecione. Ciasto faktycznie wychodzi bardzo gęste, więc wydaje mi się, że nie ma co walczyć z nim mikserem (chyba, że macie takiego super fajnego robota kuchennego).
Każde ciastko uformowane zostało na kształt kuleczki, przygniecione łyżką i posypane sezamem. Przy ukladaniu na blaszce trzeba uważać, bo trochę jednak rosną. U mnie piekły się po 16 sztuk i wyszło tak akurat. Jedynie co to następnym razem robiłabym je trochę mniejsze, bo niektóre wyszły dość dużych rozmiarów... Dopiero później zorientowałam się, że oryginalny przepis jest na 60 ciasteczek, a mnie wyszło 30 - innymi słowy zrobiłam je zdecydowanie za duże...
Ciasteczka pięknie się upiekły, a po przestygnięciu przełożone zostały do pudełka na wynos. Faktycznie trzeba uważać, bo na początku są mięciutkie i łatwo je zepsuć. Muszę się przyznać, że spróbowałam okruszka z blachy i w mojej ocenie wyszły bosko - kruchutkie, rozpływające się w ustach. Mają aromat jak chałwa, a jednocześnie osobie takiej jak ja (która chałwy zdecydowanie nie lubi) całkiem smakują. Pozostawiłam je jeszcze ocenie chałwa-loversów domowych, ale byłam bardzo dobrej myśli!
I się nie pomyliłam. Wszyscy chwalili - kruchutkie, delikatne, rozpływające się w ustach. Smakowały chałwowo, bez dodatku chałwy. Ciocia była bardzo szczęśliwa, bo będzie mogła je w swoim dalekim kraju szykować gdy zatęskni za Polską - w Meksyku sezam jest dostępny w miarę bez problemu, a chałwa zupełnie nie. Ja za to ogłaszam SUKCES i... I idę piec dalej!
Ocena dania - 8/10
Cena dania - 20 zł
Porcje - 32 ciasteczka
Czas przygotowania - 45 minut
- 1 szklanka tahini (pasty sezamowej)*
- 3 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 szklanka cukru pudru
- 200 g masła, w temperaturze pokojowej
- opcjonalnie: ziarna sezamu do dekoracji
Wszystkie składniki włożyć do malaksera i zmiksować. Można również wyrobić ręcznie lub mikserem. Z ciasta formować kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego, układać na blaszce (wyłożonej matą teflonową lub papierem do pieczenia), lekko spłaszczać dłonią. Uwaga: jeśli ciasto będzie zbyt suche można dodać 2 łyżki wody (ja tak zrobiłam). Ciasteczka oprószyć delikatnie sezamem, przyklepać.
Piec w temperaturze 180°C przez około 13 - 15 minut. Po upieczeniu pozostawić chwilę na blaszce (będą dość miękkie), następnie przenieść na kratkę do całkowitego wystudzenia.
* Tahini
- 4 szklanki ziaren sezamu
- 2/3 szklanki oleju rzepakowego lub słonecznikowego
Sezam wysypać na suchą dużą blaszkę i włożyć do piekarnika rozgrzanego do 200ºC na około 10 minut. W trakcie można sezam zamieszać. Powinien się lekko zarumienić, nie może zbrązowieć ani się przypalić. Wyjąć, odstawić do ostudzenia (sezam można również uprażyć na suchej patelni). Po tym czasie sezam zmiksować z olejem za pomocą malaksera lub blendera na gładką masę (zajmie to kilkanaście minut). W masie nie powinno być widocznych ziaren sezamu.
Tahini można przechowywać w zakręconym słoiku, w lodówce, do 2 miesięcy.







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz